Szkołomiskowo Wiki
Advertisement

Klara[]

Od kiedy tylko mogła przypomnieć sobie dzień swoich urodzin miała już na grzbiecie trzy malutkie, czarne kropeczki. Biedroneczka z radością kiwała głową na znak zrozumienia i z dumą oglądała każdą przybywającą kropkę, która dodawała jej sił i przybliżała ją coraz bardziej ku upragnionej dorosłości. Aż do dnia... kiedy zauważyła, że jedna z kropek gdzieś zniknęła, a po niej następna i następna. Zamiast nich na skrzydełkach pojawiły się białe plamy, które zaczęły pochłaniać również cały piękny, czerwony kolor na jej grzbiecie. Zaczęła pić dużo soku z buraków, czerwonych malin, truskawek, które przygotowywała jej mama. Ale sok zabarwiał skrzydełka Biedroneczki na bardzo krótko, a potem zmywał się wraz z wodą podczas kąpieli. Rodzice zaczęli usilne poszukiwania. W tym czasie Biedroneczka Klara opadała z sił, ale nie poddawała się. Wierzyła usilnie, że kiedyś wyzdrowieje, będzie mogła dorosnąć,

Biedronka-zaskakuje-klientow-kolejna-ciekawa-promocja

założyć własną rodzinę i mieć gromadkę małych biedroneczek. Wszyscy przyjaciele pomagali jej, jak mogli. Pytali i szukali identycznej biedronki. Nawet do jej domu ciągle zgłaszały się biedronki chętne do pomocy, żadna z nich nie była jednak taka sama, jak Klara. Aż pewnej nocy, w czasie burzy, do domku biedronek ktoś zapukał. Rodzice otworzyli, bo nie umieli nikomu odmówić pomocy i przygarnęli zagubioną, zziębniętą i całkiem przemoczoną istotkę. Dali jej ciepłe i suche ręczniki i wskazali miejsce do spania. A potem zasnęli, bo byli już bardzo zmęczeni swoimi troskami.
Tymczasem nowo przybyła wysuszyła się, ogrzała i zaczęła ciekawie rozglądać się wokół. Nagle na ścianie w pokoju zobaczyła zdjęcie Klary łudząco podobne do niej, tak że, aż krzyknęła ze zdumienia. Wyrwani z głębokiego snu rodzice biedronki wbiegli do pokoju i sami krzyknęli zadziwieni, tym co zobaczyli. Przed nimi stała biedronka identyczna, jak ich córka. Zaprowadzili ją więc do pokoju Klary gorąco prosząc o pomoc. Biedronka z radością oddala część swoich kropek. Potrząsnęła tylko leciutko skrzydełkami i kropki same już odnalazły właściwe miejsca. Po chwili skrzydełka Klary zaczęły się zaczerwieniać. Biedroneczka nabierała sił, bladość zniknęła z jej policzków. Wyfrunęła z łóżka i tańczyła radośnie podskakując po całym domu. Odtąd, co roku przybywała na jej skrzydełkach nowa, czarna kropka i uzbierało się ich na pewno więcej niż tylko osiemnaście...Klara.

Advertisement